piątek, 13 września 2013

Powrót ;))

Hej

Jeeej jak dawno mnie to nie było ;o Chciałabym was bardzo przeprosić za to, że tak długo mnie tu nie było i że tak zaniedbałam tego bloga ;\ Niestety teraz jest szkoła, mam strasznie dużo nauki + codziennie treningi, dodatkowe zajęcia, sksy, prace domowe, nauka aasdfghjk Boże masakra. Postaram się w miare ogarnąć to ale i tak z codziennym pisaniem postów będę miała duży problem. Ale skoro już tu jestem to przejdę do rzeczy.
No więc w niedzielę razem ze Stasią, Verą i jej tatą oraz że tak powiem trzema przydupasami wybraliśmy się do tak jakby kościoła :D No jednak nie był to taki zwykły kościół, bo był to kościół innej wiary. Ludzie którzy tam są nie uznają Nowego Testamentu. Mimo to są to bardzo dobrzy ludzie, mili i przyjacielscy, u nich nie ma wywyższania, każdy jest równy nie zważając na wiek i wygląd. Pojechaliśmy tam ponieważ tata Very ma znajomości i jego kolega nas zaprosił. 
Hm... w tym pomieszczeniu w którym odbywana jest msza jest zupełnie inaczej. Zamiast organów jest kapela składająca się z basówek, gitar elektrycznych, perkusji no i wokalisty.
Wszyscy ludzie znajdujący się na sali głośno śpiewają piosenki, tańczą, bawią się. Dla nich msza to dodatkowa zabawa. W kościele było super, poznałam nowych ludzi, którzy potem zaprosili nas na wyjazd z nimi. Po mszy pojechaliśmy na działkę do Very. Można powiedzieć, że wyjazd na działkę zaliczam do " spóźnionych wakacji". 
Od razu po dotarciu na miejsce, ja Stasia i Vera przebrałyśmy się w stroje kąpielowe, wzięłyśmy łódkę i popłynęłyśmy za chłopakami wzdłóż jeziora. 


Płynęłyśmy dosyć długo, ale wreszcie dotrałyśmy na miejsce. Z niewielkiej oddali zobaczyłyśmy dosyć duży pomost, ok. 2,5 metrów wysokości jak nie więcej. Chłopcy pomogli nam " przycholować " łódkę do brzegu. Wszyscy rzuciliśmy ręczniki i inne rzeczy na brzegu i weszliśmy na pomost. Chwila zastanowienia i nagle wszyscy zaczęli skakać z pomostu do wody. Po dłuższej zabawie i kąpaniu popłynliśmy wszyscy z powrotem. Po drodze oczywiście nie mogło zabraknąć "głupawki"xd


Zjadłyśmy obiad i postanowiłyśmy wziąć pierwsze lepsze " składaki " i pojechać do sklepu który znajdywał się STRASZNIE daleko od działki, masakra, jedzie się przez jakieś pola zasiane ziemniakami, jakieś wzgórza, łąki, pola, po drodze nawet jest taki upierdliwy pies, który zawsze za nami biegnie jak jedziemy gdzieś :D Z tego względu że nie chciało nam się przebierać pojechałysmy w strojach kąpielowych i bez butów.


No tak, lajtowo przyjechałyśmy do sklepu, ale okazało się, że zabrakło nam kasy. Mądre my.
Vera powiedziała że możemy chwileczke poczekać pod sklepem bo jej ciocia zaraz będzie jechać tędy na działke. No cóż, czekałyśmy i czekałyśmy i nic. Z nudów aż Stasia znalazła jakieś siana, wskoczłyśmy na nie i Vera zrobiła nam zdjęcie haha xd


Potem stwierdziłyśmy, że nie chce nam się dłużej czekać, i wróciłyśmy na działkę, nieco inną drogą ale było zabawnie :D Kiedy wykończone i zmęczone wróciłyśmy okazało się, że Very ciocia już jest na miejscu. Byłyśmy złe na siebie ale z drugiej strony ciocia kupiła nam lody więc było OK ;) 
Kilka godzin póżniej wróciłyśmy do domu. Ogółem wyjazd był bardzo fajny i świetnie spędziłyśmy ten dzień. 
Mam strasznie dużo historii do opisania bo mimo tego, że jestem troche zapracowana, dużo ciekawego się zdarzyło.
Na dzisiaj to chyba tyle, jak mówiłam postaram się częściej robić posty.

Ppapapa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

♥ za wszystkie miłe komentarze z góry DZIĘKUJĘ ;)
♥ wymieniam się obserwacjami
♥ za każdy komentarz i obserwację się odwdzięczam, wystarczy, że zostawisz w komentarzu link do swojego bloga
♥ weryfikacja obrazkowa wyłączona